Dodatkowe kalorie w diecie, od których tyjemy.

Podziel się tym wpisem

Jesz zdrowo. Na śniadanie jogurt z muesli albo owsianka z dodatkami. Fura sałatki z kawałkiem indyka na obiad. Lekka kolacja na bazie pełnoziarnistego pieczywa i nabiału. W międzyczasie tylko zdrowe przekąski: orzechy, daktyle, rodzynki. Plus dużo płynów bo trzeba organizm nawadniać. A waga uparcie ani drgnie, albo co gorsza: systematycznie, co parę tygodni zauważasz 1 kg więcej. Co się dzieje!? Prawdopodobnie przyczyną są dodatkowe kalorie w diecie. Takie niezauważalne, zjedzone mimochodem i nieświadomie. Niestety to, ze Ty nie jesteś ich świadoma, nie znaczy że Twój organizm też je pominie. Tak naprawdę bardzo często powodem tycia lub braku redukcji kilogramów są właśnie te dodatkowe kalorie w diecie, od których tyjemy.

Sosy.

Największą bombą kaloryczną są sosy. Wyglądają tak niewinnie i wydają się niezbędnym elementem wielu dań. No bo jak zjeść sałatkę bez sosu!? Jest niesmaczna i mdła. A najłatwiej kupić „gotowca” w sklepie i tylko dodać do warzyw. Jemy wówczas taki posiłek ze świętym przekonaniem, że odżywiamy się zdrowo i nisko kalorycznie. To duży błąd! Jeśli dodajemy do sałatki gotowe sosy, to nie dość ze jemy utwardzane, niezdrowe tłuszcze – to w dodatku fundujemy sobie całe mnóstwo konserwantów i cukru.  Niezdrowe i tuczące. Dlatego jeśli dbasz o linie, zrezygnuj z sosów na bazie majonezu, śmietany, oleju. Nie korzystaj również z gotowych mieszanek przypraw, które są bazą do sosów: tam jest naprawdę mnóstwo cukru. Pisałam o tym niedawno na swoim FB. Zdecydowanie lepiej zrobisz, jeśli sama przygotujesz sos do sałatki: hitem jest w tym wypadku awokado. Dojrzałe, miękkie awokado zblenduj z sokiem z cytryny i suszonymi ziołami – otrzymasz pyszny, zdrowy i nietuczący sos, który niczym nie ustępuje w smaku tym tłustym, na bazie majonezu. A jeśli masz słabość do białych sosów – zastąp śmietanę lub majonez jogurtem. Dopraw go musztardą, dodaj ziół – będzie pyszny i lekki. I zredukujesz nawet 200 kcal dzięki temu prostemu zabiegowi.

Zdrowe przekąski.

Tutaj też uważaj na kaloryczność tak zwanego zdrowego jedzenia. Zdrowo wcale nie zawsze oznacza lekko. Bakalie, suszone owoce, orzechy, muesli, batony zbożowe – to są zdrowe, ale bardzo wysoko kaloryczne przekąski. Trzeba się dobrze przyjrzeć opisowi na opakowaniu, żeby nie wpaść w pułapkę „fit produktów”. Bakalie często są dosładzane i natłuszczane, aby były smaczniejsze i ładniej wyglądały. Poza tym bakalie nie są sycące – jeśli zjesz furę rodzynek to bezwiednie pochłoniesz kilkaset kalorii a za chwilę znowu będziesz głodna. Dlatego jeśli sięgasz po tego typu przegryzki zawsze pamiętaj, że możesz ich zjeść bardzo niewiele. Czają się w nich niechciane, dodatkowe kalorie. To samo tyczy się zdrowych muesli czy granoli. Owszem, są zdrowe, często pełnoziarniste ale znowu: bardzo często mają mnóstwo cukru. Poza tym same w sobie są wysokokaloryczne: łyżka muesli to około 50 kcal. Do porannego jogurtu wystarczy, ze wsypiesz sześć łyżek i już masz 300 kcal na dzień dobry. Jeśli dołożysz do tego garść bakali i zalejesz pełnotłustym mlekiem zamiast jogurtem, wcale nie otrzymasz lekkiego, niskokalorycznego posiłku.

Sycące produkty.

Największym błędem przy odchudzaniu jest przekonanie, że na diecie redukcyjnej musisz być wiecznie głodna. To nieprawda. Można wybierać produkty, które są sycące i niskokaloryczne. Jajka w tym rankingu prowadzą. Nie dość, że zdrowe to jeszcze sycące i zawiera około 78 kcal. Jeśli zjesz dwa jajka z michą sałaty, chrupiącymi warzywami (np.: papryką) i nawet dodasz do tego sos z połowy awokado – będziesz najedzona i długo nie będziesz szukać przekąski. Złą sławą cieszą się również ziemniaki, a tymczasem jeden średni ziemniak to około 80 kcal. Ile jesteś wstanie zjeść ziemniaków? Niech by nawet trzy – to dopiero 240 kcal w obiedzie. Do tego chude mięso, surówka (bez sosu z torebki, za to z łyżką jogurtu doprawionego czosnkiem i solą) i proszę bardzo – sycący obiad za 500 kcal. Nieźle, prawda? A jeśli jeszcze bardziej chcesz zredukować kaloryczność spróbuj zastąpić ziemniaki selerem. Zdumiona? Puree z selera, doprawione łyżką jogurtu, szczyptą gałki muszkatołowej i białym pieprzem smakuje wybornie!

Napoje.

Bardzo, ale to bardzo ważną sprawą w redukcji kalorii w diecie jest zwrócenie uwagi na to, co pijemy. Słodkie napoje potrafią być super kaloryczne i pomijając to, ze nie są zdrowe, to w dodatku wcale nie sycą. Kawa z mlekiem i z cukrem zamula, ale nie syci – a czysta, czarna kawa pobudzi i ma zero kalorii. Jeszcze gorsze są pseudo soki z kartonu, przygotowywane ze słodkich koncentratów: barwniki, konserwanty i aromaty naturalne z identycznymi. Nie mówiąc o słodkich napojach gazowanych: te wszystkie cole, oranżady, toniki… Właściwie nie schodzą poniżej 100 – 120 kcal w szklance. A rzadko kiedy wypijamy tylko szklankę… W ten sposób fundujemy nawet kilkaset kalorii naszemu organizmowi, które albo musimy spalić albo gdzieś się odłożą (najczęściej w okolicach talii). Dlatego przeprośmy się z wodą, zieloną herbatą, ziołami. Nie trzeba ich dosładzać – można dołożyć plasterek pomarańczy, melona, arbuza, świeżej mięty czy lawendy. Te niskokaloryczne dodatki wspaniale poprawiają smak, a nie dokładają zbędnych kalorii.

Ostrożnie i z uwagą.

Generalnie przy diecie redukcyjnej nie ma innego wyjścia, tylko trzeba liczyć kalorie. A to oznacza, że posiłki trzeba przygotowywać z uwagą. Nie można założyć, że zdrowych produktów możemy jeść co nie miara, napoje się nie liczą a sosy to tylko dodatki, które na nic nie mają wpływu. Drobne zmiany w kuchni mogą spowodować wielkie zmiany w Twojej wadze!

Więcej wpisów

Twój koszyk
Facebook Instagram YouTube TikTok
Używamy ciasteczek, dzięki którym nasza strona jest dla Ciebie bardziej przyjazna i działa niezawodnie. Pozwalają one również dopasować treści i reklamy do Twoich zainteresowań.
Zacznij pisać aby zobaczyć produkty, których szukasz
Sklep
Blog
Moje konto
0 element Koszyk