Nie mam czasu…
Ostatnio miałam bardzo intensywny czas, mnóstwo projektów do realizacji i kalendarz wypełniony po brzegi. Ze wszystkich sił próbowałam jednocześnie nie zaniedbać obowiązków rodzinnych i spędzać dużo czasu z moimi dziewczynkami… Koniec końców miałam wrażenie, że czas się kurczył tak samo jak moje zapasy energii. Ponieważ jednak nie lubię odpuszczać, mobilizowałam się każdego kolejnego dnia i przykręcałam śrubę mojemu własnemu organizmowi. Efekt? No cóż… delikatnie mówić: opłakany. A wszystko dlatego, że zapomniałam o dwóch bardzo ważnych elementach codzienności każdej osoby, która uprawia sport: o regeneracji i o pielęgnacji.
Nie ma zmiłuj!
Prawa biologii są nieubłagane i jeśli Ci się wydaje, że akurat Ciebie nie dotyczą, to… spotkanie z rzeczywistością może być bolesne. Po prostu nie ma zmiłuj, organizm się o swoje upomni. Moje przeciążenie organizmu, połączone z przetrenowaniem i brakiem regeneracji, przypłaciłam serią wizyt u fizjoterapeuty. O bólu mięśni nie wspominając. Dlatego bardzo ważnych jest kilka zasad, o których na pewno wiesz w teorii, ale niekoniecznie udaje Ci się je stosować. Piszę ten artykuł właśnie po to, żeby Cię przekonać, tak NAPRAWDĘ, że trzeba o siebie dbać i zatroszczyć się o czas dla siebie. W pierwszej trójce najważniejszych zasad jest: 1. Stretching i rolowanie po treningu, 2. sen w wystarczającej ilości 3. dzień przerwy w treningach, jeśli czujesz zmęczenie.
Stretching i rolowanie
Wiem, wiem, po treningu, kiedy ledwo żyjesz i łapiesz oddech leżąc na macie, marzysz tylko o prysznicu i wcale Ci się nie uśmiecha rozciąganie, a tym bardziej rolowanie. Jeszcze rozciąganie jako tako zrobisz, bardziej pro forma, niż tak porządnie, ale zawsze. O rolowaniu większość z nas nie pamięta. A jednak rolowanie jest bardzo, ale to bardzo ważne, rozluźnia spięte mięśnie, ma wpływ również na powięź. Trzeba zacisnąć zęby i wytrzymać ból, który często towarzyszy rolowaniu, ale naprawdę warto! Dzięki temu rodzajowi automasażu rozciągniesz mięśnie, pozbędziesz się spięć w tzw. punktach spustowych (czyli przykurczy w kluczowych miejscach w ciele, które powodują przykurcze całych łańcuchów mięśniowych) i lepiej przygotujesz ciało do regeneracji. Nie zapominaj o tych czynnościach, traktuj je jako część treningu.
Sen
Teraz posypią się komentarze typu: łatwo powiedzieć, wyśpij się, skoro… mam małe dziecko, pracuję, muszę ogarnąć dom, chodzę na studia i zarabiam na swoje utrzymanie, nie mam na nic czasu, gdyby nie to, że zarywam noce nie miałabym czasu porozmawiać z mężem… No tak, wiem że życia nas nie rozpieszcza i rzadko się zdarza sytuacja, żebyśmy mogły się wysypiać, ile dusza zapragnie. Możemy jednak o to dbać i traktować sen w naszych priorytetach regeneracyjnych na pierwszym miejscu a nie na ostatnim. Organizm musi mieć czas na odpoczynek, a wiadomo że nigdy nie odpoczywamy tak dobrze i efektywnie jak podczas snu. Zresztą sen jest sprzymierzeńcem nie tylko dobrego samopoczucia, ale również wyglądu. Francuzki twierdzą, że jeśli chcesz wyglądać na randce promiennie, powinnaś wcześniej przespać się chociaż godzinę. Ja im wierzę, a moc snu doceniam i jako sportowiec i jako kobieta.
Zrób sobie przerwę
Jeśli czujesz zmęczenie, nie wyspałaś się, masz zakwasy, odczuwasz ogólne osłabienie, masz wrażenie że „coś Cię bierze” – koniecznie zrób sobie dzień przerwy od treningów. Możesz też wybrać alternatywny, spokojniejszy rodzaj aktywności: relaksacyjny spacer czy basen połączony z wizytą w saunie (zmęczone mięśnie lubią saunę). Ja często w takim dniu stawiam na przyjemność i pielęgnację. Zaszywam się w łazience i robię sobie domowe SPA. Szczególnie fajne są kąpiele w soli magnezowej (inaczej zwanej chlorkiem magnezu). To niesamowite, jakie ma fantastyczne działanie na obolałe mięśnie. Do wanny pełnej gorącej wody wrzucam ok. 1,5 szklanki tej soli i… moczę się całą przez kolejne 30 minut. Magnez fantastycznie wchłania się przez skórę i dzięki temu ulga jest odczuwalna niemal z minuty na minutę. Poprawia ukrwienie mięśni i je rozluźnia. Ten zabieg jest bardzo często stosowany wśród sportowców; zupełnie nie wiem dlaczego nie jest popularny wśród wszystkich ćwiczących w domach czy na siłowniach. Przy otarciach czy odparzeniach po treningu stosuję masło Shea w naturalnej postaci. Ono nie tylko pomaga w regeneracji skóry (dzięki witaminom A + E), ale również wpływa rozluźniająco na mięśnie (witamina F). Poza tym zostawia skórę gładką i elastyczną, a przecież też o to nam chodzi! Zresztą, myślę że każda z Was ma swoje sposoby na domową pielęgnację i regenerację, prawda?